Kolej na film. „Piętnasta dziesięć do Yumy” 1957 i 2007

Pamiętam, że nazywaliśmy tak pociąg z Tucholi do Koronowa, choć nie wiem, dlaczego. W tekście jednak chodzi mi o dwa amerykańskie filmy: z roku 1957 – w reżyserii Delmera Davesa-  w rolach głównych Glenn Ford (Ben) i Van Helfin (Dan) oraz Henry Jones (Alex Potter) – oraz film z 2007 roku w reżyserii Jamesa Mangolda, w którym występują  Russel Crowe (Dan Evans) i Christian Bale (Ben Wade). Pociąg pojawia się w tym drugim tylko w scenie końcowej jako znak niespełnionej obietnicy. Jest też symbolem prawa, cywilizacji, szczęścia.

            Obydwa westerny podtrzymują historyczny mit „Widomego Przeznaczenia”. Ta polityczno-religijna idea była w Stanach Zjednoczonych żywa od samego początku, to znaczy od XVII wieku, kiedy to pierwsi osadnicy uznali, że Bóg powołał do istnienia nowy gatunek człowieka – Amerykanina. Po zwycięskiej wojnie o niepodległość w skład tej idei weszło także przekonanie, że to USA są wcieleniem religii obywatelskiej. Każdy Amerykanin stawał się dzięki temu współczesnym wojownikiem i pielgrzymem, realizującym na Dzikim Zachodzie misję cywilizacyjną jako „posłaniec w dziczy” (errand into wilderness).  

            Na słynnym obrazie Johna Gatsa „American Progress” z 1872 roku widzimy elementy tej misji: poskromienie Natury (za zachód uciekają ciemne chmury i stada dzikich zwierząt), chrystianizację (uchodzą także Indianie, czyli poganie), a ze wschodu nadchodzi władcza Bogini Postępu oraz znajdujący się pod jej opieką osadnicy  (symbolizujący ducha przedsiębiorczości), farmerzy (symbol pracowitości) i uzbrojeni mężczyźni (wprowadzający na odludziu prawo). Wkrótce na piersiach niektórych z nich pojawi się złota gwiazda, taka sama, jaka świeci na czole Amerykańskiego Postępu. Telegraf i kolej są również  koniecznymi elementami rozwoju historycznego „dzikich” terytoriów. Z naszej perspektywy musimy też zauważyć, że transoceaniczne połączenia kolejowe rzeczywiście wkrótce uczynią ze Stanów Zjednoczonych światowe mocarstwo.

            Gdzieś w tle obydwu filmów o pociągu do Yumy wybrzmiewa to historyczne tło. Choć western jest przewrotny. Nie wygrywa szeryf, a herszt bandytów uchodzi wolno. Coś się jednak w nim zmieniło. Zupełnie tak, jakby zły duch pojechał samotnie w dal razem z pustym pociągiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *