
Gdyby spojrzeć na nią z lotu ptaka, nie unikniemy porównania jej do gigantycznej pajęczyny. Wydaje się przy tym, że pająk zaczął tkać swoją konstrukcję gdzieś na Śląsku. Następnym etapem jego wędrówki były chyba Wielkopolska, Pomorze oraz Warmia i Mazury, chociaż przez Prusy Wschodnie pająk (aż chciałoby się powiedzieć – krzyżak) zwykł przebiegać pospiesznie po kilku zaledwie magistralnych liniach. Jego brat ruszył na południowy wschód, omotując Galicję.
Kolejne pokolenie pajęczaków próbowało swoich sił na wschodzie, ale tamtejsze tereny nie dostarczyły im zbyt pożywnej strawy i część kraju po prawej stronie Wisły do dzisiaj na mapie świeci białymi plamami. Mapa sieci kolejowej w Polsce przydać się więc może historykom, uczącym o rozbiorach, bo jej zarys wyraźnie wskazuje przebieg linii granicznych Prus, Austro-Węgier i Rosji.
W ostatnich trzech dekadach można też zauważyć, że zagęszczenie sieci na zachodzie spada, jakby punktem docelowym zarządów polskich kolei było wyrównanie średniej w odniesieniu do wschodnich obszarów kraju.
Lubię przyglądać się przebiegowi linii, odtwarzając trzeci i czwarty etap wędrówki kolejowego pająka, przy czym dłużej zatrzymuję wzrok na dworcach z czerwonej cegły i zabytkowych parowozach, ozdabiających niektóre stacje.