
Wprawdzie Wystaw Światowych współcześnie się nie robi (raczej krytykuje z perspektywy postkolonialnej), ale promować kolej zawsze warto, zwłaszcza podczas wakacji. Tym razem sięgnę po zapomniany wynalazek. W 1900 roku widzowie w Paryżu mogli zobaczyć panoramę kolei transsyberyjskiej. Oglądali ją przez okna trzech luksusowych wagonów, sponsorowanych przez Compagnie Internationale des Wagon-Lits, znaną powszechnie dzięki Orient Expresowi. Ustawione na specjalnym podwoziu wagony imitowały ruch wzdłuż czterech przesuwających się z różną prędkością na rolkach taśm (o szczegółach tego rozwiązania można przeczytać w książce Piotra Milewskiego „Transsyberyjska”). Inaczej mówiąc – było to ówczesne kino 8d, oferujące trójwymiarowy obraz, stereofoniczny dźwięk, dynamiczne siedzenia, dostosowujące się do oglądanych obrazów, uzupełnione o ruch powietrza, zmiany temperatury, zapach i dotyk, dzięki czemu szybciej mógł zaistnieć proces identyfikacji widza z projekcją.
Gdybyśmy chcieli zaprosić turystów na pomorskie linie kolejowe, co powinniśmy im pokazać? Pagórkowaty teren pojezierza. Rzeki o piaszczystych i trawiastych brzegach, wijące się przez las. Wąskie rynny ciemnych jezior. Kaczki na chłodnej wodzie, pstrągi, klucze gęsi i stada żurawi, krzyczących z wysoka. Sosnowe, bukowe i dębowe połacie zieleni. Grzyby rosnące w zacienionych miejscach pod starymi drzewami. Gonitwę chmur na zmieniającym się szybko niebie. Szerokie łąki pośród Borów Tucholskich. Nieodległy brzeg morski. Pofalowane pola uprawne. Łaciate krowy na pastwiskach i powracające po wielu latach stada pomorskich gęsi. Smukłe sosny nadrzeczne i takie ledwo żywe na piaskach.
Niewielkie miasteczka, tworzące rdzeń krainy, sterczące na wzgórzach podniebnych. Oczywiście ceglane wsie o czerwonych dachach. Dumne krzyżackie zamki, spiczaste wieże zabytkowych kościołów. Kręte uliczki średniowiecznych miast. Kamienice z czasów rewolucji przemysłowej. Młyny i spichlerze nad brzegami oswojonych, domowych, rzek. Gospodarstwa, stojące w obronnych kwadratach wśród pustek. Stare sady owocowe. Wąskie szosy wijące się wzdłuż torów. Aleje przydrożne, złożone z lip, dębów i klonów. Rozłożyste pola maków. Pamiątki po czasach wypraw krzyżowych i flisackich spływów. Świerki na tle prawdziwych gór. Wydmy i plaże.
No i śpiący w słońcu południowej godziny bruk stacyjny. Dworce kolejowe, zbudowane z jej szerokości cegły. Ciche już parowozownie. Senne poczekalnie. Zastygłe w czasie stacje lokalnych węzłów, żywcem przeniesione na makiety. Herby pruskich kolei. Tablice pamiątkowe. Tarasy na dworcach z widokiem na ruch pociągów. Magazyny kolejarskiej tradycji. Wspomnienia z czasów terroru. Odrobinę modernizmu. Bunkry między torami. Pompy z wodą zdatną do picia. Wykładane błyszczącymi kafelkami przejścia i tunele. Masywne wieże ciśnień. Namioty „okrąglaków”. Reprezentacyjne gmachy kolejowych dyrekcji, osiedli i kolejarskich domów. Pamiętające XIX wiek semafory. Zegary peronowe, cierpliwie mielące czas. Stalowe mosty i wiadukty ponad stuletnie. Błękitną, rozmazaną w słońcu taśmę Wisły lub Odry. Niewątpliwie też ogromną połać morza na horyzoncie i jego orzeźwiający zapach, wymieszany ze złocistą wonią lip i oddechem lasu.
Dalsze sekwencje każdy może ułożyć sobie sam.